Produkty, które powinny być wegańskie, ale nie są
19:32Nie wszystko co z pozoru mogłoby nam się wydawać stuprocentowo roślinne, jest takie w rzeczywistości. No i w porządku, przyzwyczailiśmy się już chyba, że składniki pochodzenia zwierzęcego (głównie odpadki) pakuje się w skład wielu produktów, które wcale tego w składzie mieć nie muszą. Gorzej jeśli coś odzwierzęcego ląduje w żywności dedykowanej weganom i wegetarianom, na przykład pasztetach sojowych czy mleku roślinnym. Nie rozumiem dlaczego niektórzy producenci chcą zawęzić grupę swoich odbiorców do samych wegetarian, ale wcale nie muszę tego rozumieć. W każdym razie ten post jest swego rodzaju ostrzeżeniem ;)
Na co weganie mogą się nabrać w sklepach, jeśli nie wczytają się dokładnie w skład?
1. Kotlety sojowe Orico
W składzie mamy jajka. Znalazłam je u rodziców i zainspirowały mnie do stworzenia takiego posta.
2. Przysmak sojowy Orico
Firma Orico chyba nie lubi wegan, bo w jej przysmaku sojowym też znajdziemy jajko...
3. Pasztet sojowy z pieczarkami Carrefour
Aromat - białka mleka z laktozą. Szkoda, bo kiedyś, jeszcze na wegetarianizmie, lubiłam ten pasztet.
4. Napoje sojowe w proszku Dr Soya (Vita Libra)
No dobrze, niewegańskie zamienniki mięsa jeszcze jakoś mogę zrozumieć, ale mleko sojowe z serwatką?
skład: teksturowany koncentrat białka sojowego, bułka tarta, mąka ziemniaczana, jaja w proszku, warzywa suszone, przyprawy, aromaty identyczne z naturalnymi, substancja zagęszczająca
Znowu jajka.
6. Budyń sojowy Dr Soya
skład: mączka budyniowa, białko sojowe, olej palmowy, serwatka suszona, cukier, witaminy (A, D, B2, B12, C), fosforan wapnia, jodek potasu, tlenek cynku, lecytyna, b-karoten, monoglicerydy, aromaty identyczne z naturalnymi
Śmieszna sprawa, bo nawet "zwykłe" budynie mają często wegańskie składy - wystarczy tylko do ich przygotowania użyć mleka sojowego.
7. Barszcz czerwony Krakus
Barszcz, który popsuł mi święta zawiera serwatkę i rybonukleotydy, które mogą być nawet niewegetariańskie.
41 komentarze
Dlatego wszystko lepiej robić samemu... Przynajmniej wiadomo, co jest w środku...
OdpowiedzUsuń... z fasoli... osobiście wyhodowanej, żeby była bez chemii, nawet bez monotlenku diwodoru... A najlepiej przejść na breatharianizm, to wtedy wiadomo, że w środku nie ma nic... Chociaż, może energia prany może też być skażona? Chemią? Monotlenkiem diwodoru? Negatywną energią? Brrr, zgroza.
UsuńZgroza to twoje podejście, Anonimowy. Ze skrajności w skrajność...
UsuńKiedyś prawie się nacięłam na ten budyń sojowy -.-
OdpowiedzUsuńI powiedzcie mi - po co? Te jajka w proszku, serwatki... obeszło by się przecież bez jednego składnika, ewentualnie mogliby zamienić na tańszy roślinny odpowiednik z podobnymi właściwościami. Mama właśnie kiedyś zakupiła mi w Tesco te pierwsze kotlety z Orico, ucieszona byłam, bo jeszcze ich nie jadłam. Patrzę skład, a tam taka niespodzianka...
OdpowiedzUsuńSama się często zastanawiam po co, tak samo jak tłuszcz wieprzowy w mrożonych pierogach.
Usuńo tak, tłuszcz wieprzowy w pierogach "ruskich" czy z kapustą i grzybami, czy nawet na mrozonce o nazwie "Pizza wegetariańska" nieraz powodował u mnie natychmiastowy odrzut produktu trzymanego w reku
OdpowiedzUsuńTu juz nawet nie chodzi tylko o wegan i wegetarian. Co z ludźmi, którzy nie tolerują laktozy? Do nich takie budynie czy mleka są ratunkiem, a wychodzi na to, ze jednak musza uważać. Mnie jako weganina tez to wpienia... Niektórzy producenci po prostu nad nie lubią. A zarobiliby wiecej gdyby sie zainteresowali :)
OdpowiedzUsuńOj tak, czytanie etykiet może przyprawić człowieka o zawrót głowy... Niestety producenci pchają tyle składników ile tylko mogą do swoich produktów. Tylko po co? Czemu nawet do koncentratu z barszczu dodają niepotrzebne dodatki?! W H Y?
OdpowiedzUsuńO ironio, "komercyjne" budynie zazwyczaj są wegańskie. Chodzi mi o sam proszek, bo na czym ugotujemy, to już kwestia wyboru ;)
OdpowiedzUsuńW czeskich mlekach sojowych w proszku jest kazeina,też od paru miesięcy to zaczęli dodawać.
OdpowiedzUsuńhttp://swojskapiwniczka.pl/pl/p/Bezglutenowe-Mleko-sojowe-w-proszku,-napoj-sojowy-naturalny-500-g.-Magador/1329
Kiedyś z piekarni nadeszła odpowiedż: dodajemy jajka bo chcemy żeby nasi klienci mieli to co najlepsze...
OdpowiedzUsuńNie kupuję takich produktów, ale dobrze wiedzieć na co uważać:) Dzięki!
OdpowiedzUsuńA jak się zapatrujecie na tekst producenta, że produkt może zawierać śladowe ilości jaj lub mleka? Ja tego nie rozumiem, znaczy że zawiera czy nie? Chyba producent powinien to wiedzieć...
OdpowiedzUsuńTo informacja dla alergików, którym może zaszkodzić nawet odrobinka glutenu czy laktozy. Taka informacja mówi, że w danym zakładzie używa się także jaj lub mleka i w ten sposób zabezpiecza się przed pozwami ze strony osób z alergiami. Nawet na opakowaniu mrożonych warzyw widziałam taki dopisek, więc jak dla mnie to nie umniejsza wegańskości danego produktu.
Usuńa kto właściwie powiedział, że np. kotlety sojowe mielone muszą być wegańskie? Są po prostu wegetariańskie i w czym problem? Rozumiem, jeśli dana firma reklamuje się jako stricte wegańska - wtedy ok, jest to nie fair. Ale pozostałe firmy? No cóż - chcąc nie chcąc - świat nie kręci się wokół wegan, a świadomy konsument umie sobie przeczytać etykietę.
OdpowiedzUsuńTez tak uwazam.
UsuńDokładnie!
UsuńA czy ja napisałam, że MUSZĄ? Nie muszą, ale świat by się nie zawalił, gdyby nie pakowano tam substancji odzwierzęcych, a przy okazji życie paru osób byłoby nieco łatwiejsze. Dziwne po prostu, że niektóre firmy ograniczają sobie grupę odbiorców. Poza tym mleko sojowe z serwatką to pomysł co najmniej śmieszny, biorąc pod uwagę fakt, że grupą docelową tego typu produktów są osoby z nietolerancją i weganie (wegetarianie piją mleko krowie).
UsuńPrawda. A jednak to mleko sojowe czy budynie produkowane jest od lat. Gdyby się nie sprzedawało, zapewne dawno by produkcji zaprzestano - widać mimo wszystko ktoś (tylko kto???) to kupuje... :/
UsuńKto? Badan nie robiłam ale patrząc się na moich znajomych i współlokatorów - widzę co ląduje w ich koszykach czy lodówkach. Mimowolnie słucham. Osoby które maja pieniadze i w ciemno biorą produkty z działu zdrowej żywności -wiecznie na diecie i ćwiczące aeroby w weekendy imprezujace,pijące i jedzące pizze z nocnej pizzerii. Pseudo wege psujący Wam weganom reputację twierdzący ze będąc weganinem je sie ryby i owoce morza (True story uświadamiałam taka osobę ale stwierdziła,ze ja sie nie znam,bo jem ptaszki a rybki to inna kwestia i jestem nietolerancyjna). Az w końcu zwykli ludzie-matki nie czytające skladow chcące dobrze dla wege dzieci czy dzieci jedzących zdrowo czy zwykli ludzie z ciekawości,młodzi chcący odrobiny zdrowia z supermarketu.
UsuńTak wiem. To smutne ale prawdziwe. Ale życie nie dzieli się na wegan świadomych i niewegan. Jest mnóstwo stanów pośrednich. Ludzi wiedzących lepiej,których koronnym argumentem jest umieszczenie tych produktów na dziale ze zdrowym jedzeniem w markecie.Niektórzy kiedys sie zreflektują- przestaną. Innym smakuje i maja gdzies. Jeszcze inni będą jeść w imię lansu czy zdrowia w ich mniemaniu-ku uciesze producenta.
Pozdrawiam Anonimowy z 01:12 :))
a ja uważam, że takie produkty nie powinny być wegetariańskie, ale właśnie stricte wegańskie. Dlaczego? Osoby, ktore przechodza na wegetarianizm zazwyczaj robia to z powodow etycznych lub zdrowotnych. Logiczne jest, ze osoby dbajace o zdrowie i z tego powodu rezygnujace z miesa, raczej nie siegna po takiego gotowca. Zostaje ta pierwsza grupa - ludzie dbajacy o dobro zwierzat. Ograniczaja mieso, ale nie inne produkty ze wzgledu na trudnosci takie jak np. zamilowanie do nabialu, brak czasu, obawa o niedobory. Logiczne jest wiec, ze brak tych jajek w proszku czy serwatki by ich bardziej cieszyl aniezeli martwil - mniejsze wykorzystanie produktow zwierzecych = mniejsze wykorzystanie zwierzat. Tak mi sie przynajniej wydaje.
UsuńMarta, kocham Twojego bloga ;]
Dziękuję <3
UsuńA producentom chyba na zwierzętach za bardzo nie zależy, przynajmniej nie wszystkim. Albo po prostu uważają, że "bezmięsność" wystarczy.
Świetny post, niestety firmy kantują jak się da, to samo bywa z produktami bez laktozy czy glutenu - etyka firm jest według mnie starsza wobec konsumentów, a prawo oczywiście stoi po ich stronie.
OdpowiedzUsuńhej, świetny blog! Dużo przemyśleń i praktycznych porad.. cieszę się że Ci się chce, pozdrawiam i będę odwiedzać regularnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńJak byłam młodsza to lubiłam te oricowe mielaki. Wielkie było moje rozczarowanie, gdy spojrzałam na ich skład będąc już weganką :(
OdpowiedzUsuńMasakra!!!
OdpowiedzUsuńhttp://www.ciam.pl/skladnik-e635: rybonukleotydy disodowe jest to mieszanina rybonukleotydów otrzymywana w wyniku fermentacyjnej z glukozy. One naprawdę nie są z ryb, więc pisanie, że są niewegetariańskie jest śmieszne.
OdpowiedzUsuńhttp://www.food-info.net/uk/e/e635.htm
UsuńNapisałam, że MOGĄ być niewegetariańskie.
To dopiero mnie zatkało!
OdpowiedzUsuńCzy kotlety sojowe a'la achabowe O SMAKU KURCZAKA sa niewegetarianskie? Co to jest ten aromat kurczaka w skladzie? :( mieszanka typu przyprawa do drobiu czy...? Ktos wie?
OdpowiedzUsuńdlatego lepiej jest gotować samemu :) pasztet wegański - moja przyjaciółka ostatnio zrobiła nam domowy pasztet z cieciorki, cudowny :)
OdpowiedzUsuńa barszcz - wystarczy zakisić sok i jest cudowny wywar, który można trzymać długo w lodówce i cieszyć się domowym barszczykiem :)
A z fasoli? Gdzie fasolatte?
Usuńkiedy ludzie w koncu przestana pisac takie komentarze "lepiej zrobic samemu" jasne, ze lepiej! ale w zaleznosci od sposobu zycia/pracy nie zawsze jest czas/energia/checi/umiejetnosci/(dopisz co Ci pasuje). przeciez wybierajac wegetarianizm czy weganizm nagle nie zmienisz pracy, miejsca zamieszkania itp super, ze niektorzy gotuja sobie wszystko od zera, podziwiam....ale jeszcze bardziej podziwiam Ciebie Marta za powera do ulatwiania nam zycia ;) pokazujesz, ze weganie i wegetarianie to nie oszolomy spedzajace pol zycia w kuchni nad jakimis mixturami o egzotycznych nazwach, a normalni ludzie i ze wystarczy odrobina zainteresowania by zycie bylo bardziej etyczne, to bardziej zacheca ludzi. pozdrawiam
UsuńNa to mleko sojowe w proszku też się prawie nacięłam :/ w życiu by mi do głowy nie przyszło, że ktoś do napoju sojowego dodaje substancje z mleka.. dziwaczne. Chciałam też dać znać, że Twój zwiad wrzuciłam na forum wegetariańsko-wegańskie www.forumveg.pl - mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?
OdpowiedzUsuńTutaj jest link:
http://www.forumveg.pl/viewtopic.php?t=3007&start=1875#210033
pozdrawiam!
Trzeba zwracac uwage na witamine d jeszcze, o ile nie jest opisana jako d2 to pewnie jest d3 czyli niewegetarianska.
OdpowiedzUsuńJedna mała uwaga: Pasztet Carrefour = Sante. Sante taże zawiera białka mleka, sprawdziłem. Albo to pomyłka merytoryczna w blogu, albo post był pisany w czasie zmiany receptury - wcześniej pasztet pieczarkowy był wegański, możliwe, że w sprzedaży była jednocześnie niewegańska wersja z brandem Carrefour i jeszcze wegańska Sante.
OdpowiedzUsuńWpis pochodzi ze stycznia, wtedy jeszcze, przynajmniej według moich wiadomości, pasztet Sante miał wegański skład. Teraz zawiera niewegański aromat i informowałam nawet o tym na facebooku. Ale edytuję post, nie miałam nawet pojęcia, że tu o nim wspominałam, dzięki za przypomnienie ;)
UsuńJakie to dziwne.. Takie firmy są najgorsze, udają, że są dla kogoś, a tak naprawdę wrecz przeciwnie :)
OdpowiedzUsuńW ogóle tego nie rozumiem! Po kiego grzyba takie dodatki? A propos grzyba to pamiętam jak się wkurzyłam gdy w internetach wyczytałam, że pasztet pieczarkowy Carrefour już nie jest wegański.A przecież dodanie laktozy nie zmieniło/ulepszyło smaku. Wiem bo nieświadomie żarłam wersję niewegańską ;/ No ale żeby Sante takie rzeczy robiło? Tu się zawiodłam na całej linii :/
OdpowiedzUsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.