Kocieuszy | wegański styl życia: Wegańskie nowości ostatnich miesięcy

Wegańskie nowości ostatnich miesięcy

17:41



Olej lniany
Z włosów zrobił mi siano, a z twarzy pole bitwy. A podobno miał nie zapychać.

Czarna sól
Teraz mogę zrobić pastę bezjajeczną ze wszystkiego, np. z ziemniaków :D

Marcepany z Biedronki
Podobno kokosowe, ale dla mnie smakowały jak zwykły marcepan.

Passata z ziołami
Kolejny produkt z Biedronki. Mój ostatni masthew - żaden ryż się bez niego nie obejdzie. Duży plus za brak cukru w składzie (w przeciwieństwie do moich ulubionych krojonych pomidorków z Podravki :c)

Żel pod prysznic Isana
Trochę chemicznie pachnie, ale za tak niską cenę trudno czegokolwiek wymagać. Nie podrażnia, nie wysusza, jestem zadowolona (ale na tym polu nie jestem zbyt wymagającym konsumentem, najczęściej i tak zamiast żelu pod prysznic używam szamponu albo żelu Facelle, #minimalizm kosmetyczny ;)).

Bonbarr
Wegański Bounty, tyle że w gorzkiej czekoladzie.

Ziajka
Niby wszystko z nią w porządku, ale brakuje mi tego uczucia odświeżenia po umyciu zębów...

Tusz Isadora
Na początku nie mogłam się z nim dogadać, ale od kiedy przestałam się koncentrować na punkcie zbytniego wydłużenia, stał się moim ulubionym wegańskim tuszem.

Szampon Green Pharmacy
Za późno zauważyłam, że ma w składzie silikon. Przyznam szczerze, że silikony w szamponie są dla mnie nowością, w ogóle nie rozumiem takiego rozwiązania. A ja głupia zastanawiałam się dlaczego nie domywa mi włosów. W każdym razie ten szampon lepiej sprawdza się jako odżywka, przynajmniej nieco ogranicza elektryzowanie.

Szampon Alterra + krem BB Rival de Loop
Alterra ładnie pachnie, ale moim ulubionym szamponem tej marki i tak pozostanie kofeinowy. Krem z RdL zdecydowanie zbyt ciemny, ale czasami dodaję odrobinę do filtra.

Czekolady Vivani
Polecam szczególnie ryżową i nugatową. Ja kupuję je w moim pobliskim eko-sklepie, ale w internecie też są dostępne.

Lukrecja Panda
Fińskie, czteroskładnikowe, z melasą zamiast cukru - czego chcieć więcej?


Sos z Biedronki

 Kupiłam go już jakiś czas temu i do tej pory nie wiem jak go wykorzystać.

You Might Also Like

16 komentarze

  1. Jadłam taką lukrecję w UK, jest baardzo popularna - cóż rzec - MIŁOŚĆ milion <3 .A pasty do zębów z Ziaji kompletnie mi się nie sprawdzają, ostatnio wrócił ból zęba i mam wrażenie, że pasta się do tego dołożyła więc grzecznie wróciłam do Himalayi. Z olejami mam to samo co Ty więc używam ich tylko pod prysznic, ewentualnie na szyję (o dziwo nic nie wyskakuje). A skąd masz te Bonbarry? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na razie próbuję używać tego oleju do demakijażu (zwłaszcza oczu) i zmywać go dodatkowo żelem do mycia twarzy, ale chyba i to mi nie służy. Na szczęście nie zapycha mnie pod oczami, bo rzepakowy czy oliwa nawet tam się nie sprawdzały :o
      Bonbarry z Evergreena :)

      Usuń
    2. Kosmetycznie nie próbowałam tego oleju wykorzystywać, ale wędzone tofu zmiksowane z oejem lnianym, plus posiekana czerwona cebula i posiekane zielone oliweczki = cholernie dobra pasta nibyrybna. Cały bajer to właśnie zmiksowanie z olejem, próby wymieszania widelcem nie dają takiej fajnej konsystencji, oliwa jakoś psuje smak, od biedy ujdzie olej słonecznikowy. Z olejem z orzechów laskowych było dobre, ale to była jakaś resztka z jakiejś akcji Deluxe z Lidla, normalnie mnie nie stać na olej z orzechów :P A na ten lniany tak. Zdarzało mi się naciąć na olejach lnianych, bo bywały jakieś gorzkawe/cierpkawe, a dobry olej lniany powinien być w smaku tak łagodny jak słonecznikowy. I ten jest właśnie taki jak trzeba. Bezpieczny wybór w kategorii olejów lnianych (no wiesz, tak jak to, że mleko kokosowe z Rossmana się ładnie rozdzieli i ładnie ubije, tak ten olej nie będzie miał niedobrego posmaku). Nie podchodzi kosmetycznie, to spróbuj spożywczo go użytkować. A, surówka z kapusty jest boska z olejem lnianym.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Miałam takie plany, ale jeśli już jadłam tofu, to z ryżem albo w burgerze i tam mi za bardzo nie pasował :)

      Usuń
    2. Ja mam opakowanie nieplasterkowanego Violife mozarella i mroczny plan upanierowania go i usmażenia. Nie wiem, czy da radę, i czy nie skończę z masakryczną pacią na patelni. Jeśli wyjdzie zjadliwe, to żurawina byłaby bardzo na miejscu, nie? :P

      Usuń
  3. A te Bonbarr gdzie można kupić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłam w Evergreenie.

      Usuń
    2. A, myślałam, że może w jakimś "zwykłym" sklepie takie coś dorwałaś ;) Dzięki.

      Usuń
  4. Tą pastę z Ziaji używa moje dziecko, ja używam prasy z Ziaji dla dorosłych i sobie chwalę. Z tego co pamiętam skąd ma weganski. A jeśli chodzi o czekoladę w Lidl jest z marcepanem z Ritterd sports w czerwonym opakowaniu. Też jest wege😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że Ziaja ma też pasty dla dorosłych, muszę poszukać :)

      Usuń
    2. http://ziaja.com/kosmetyki/1498,szalwiowa-pasta-do-zebow-bez-fluoru
      w smaku miętowa, polecam. Niestety znalazłam ją na razie tylko w sklepie ziaji

      Usuń
  5. A z szamponem green pharmacy próbowałaś na dwa mycia? Bo u mnie też przy pierwszym jest ciężko, nie chce zbytnio się pienić i czuję się 'nie domyta', dopiero po spłukaniu i przy drugim myciu jest super. Zapach też ma świetny, jeszcze używałam tego z nagietkiem lekarskim i również chwalę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nieźle sprawdza się jeśli najpierw umyję włosy jakimś mocniejszym szamponem, np. z sls, a potem GP, wtedy nie potrzebuję już nawet odżywki. Zapach też mi się bardzo podoba :)

      Usuń
    2. Szamponem mojego życia był Joanna z serii Sweet Secret, czekoladowy. Niestety szlag trafił tę serię. A szampon był genialny, bo dobrze mył przetłuszczające się włosy, ale miał jakiś składnik jak z szamponów dla dzieci, ułatwiający rozczesywanie. Przeżyję mniej bajerancki zapach, ale możesz polecić coś, co by łączyło te dwie zalety? Zwykle albo dobrze odtłuszcza, albo ułatwia rozczesywanie (ułatwiają rozczesywanie te dla dzieci, a dzieciom się włosy nie przetłuszczają, i szampony dla nich zwyczajnie za słabo myją jak na moje standardy...). Doprawdy nie wiem, jak mogli przestać robić tak zajebisty szampon, serce mi tym złamali :P

      Usuń
  6. Szkoda, że tych marcepanek nie ma w stałej ofercie :( pyszne były!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.