Kocieuszy | wegański styl życia: Wegańskie chai latte na zimno

Wegańskie chai latte na zimno

19:07

 

Uwielbiam chai latte. Od kiedy postanowiłam ograniczyć kawę, w kawiarniach, jeśli tylko mam okazję, najczęściej wybieram właśnie tę pozycję. Tylko, że w Polsce na ogół takiej okazji nie mam.


Sieciówki odpadają - od kiedy dowiedziałam się, że w Starbucksie do chai latte dodaje się miód, z dużą rezerwą podchodzę też do innych dużych sieci (tym bardziej że one, w przeciwieństwie do Starbucksa, nie udostępniają z reguły składów swoich napojów). W indie-kawiarniach, przynajmniej w Warszawie, chai latte nie jest zbyt popularne, osobiście spotkałam się z tą kawo-herbatą tylko w mokotowskiej kawiarni Kubek w Kubek (a i tak smakiem mnie nie powaliła). Niedawno odkryłam, że w pobliskiej kawiarnio-sokarni można znaleźć aż trzy rodzaje chai latte (w tym jedno na bazie zielonej herbaty!), ale jeszcze się tam nie wybrałam. Trochę mnie zniechęca dopłata za mleko sojowe, osobiście wolę wspierać firmy, które nie naliczają sobie haraczu za taką alternatywę ;)

Ale do rzeczy, bo przecież miał być przepis.


Do przygotowania idealnego chai latte na zimno (w wersji na ciepło wyglądałoby to podobnie) potrzebujemy:

  • czarnej herbaty
  • przypraw - cynamon, goździki, szczypta gałki muszkatołowej, szczypta imbiru lub gotowa mieszanka przypraw - do grzanego wina lub do piernika
  • mleka sojowego
  • czegoś do posłodzenia naszego napoju - u mnie były to daktyle (wcześniej namoczone, jak do smufisów), ale zwykły cukier też może być
  • blendera kielichowego (od biedy może wystarczyć zwykły spieniacz do mleka, oczywiście jeśli zrezygnujecie ze słodzenia daktylami)
  • opcjonalnie lodu

No to do dzieła.
Przyrządzamy napar. 2-3 torebki herbaty, kilka goździków, pół łyżeczki (lub więcej) cynamonu, po odrobinie gałki i imbiru zalewamy wrzątkiem i odstawiamy do ostygnięcia. Ja zawsze oprócz poszczególnych przypraw, używam też gotowej mieszanki, bo lubię chai latte o intensywnym smaku. Kiedy nasza herbata przestygnie odcedzamy ją przez sitko i przelewamy do blendera, dorzucamy daktyle/inny słodzik i dolewamy przynajmniej tyle samo mleka. Wszystko razem blendujemy, a nasz blender-cudotwórca sam tworzy na naszej kawie piankę. Jeśli nie stworzy, możemy pomóc sobie spieniaczem do mleka.



Proporcje dostosujcie do siebie. Z dużej ikeiowej szklanki naparu i takiej samej szklanki mleka wyszły mi po blendowaniu dwie porcje chai latte. Oczywiście można wykorzystać więcej mleka i mniej naparu, to już zależy od Was.

You Might Also Like

2 komentarze

  1. O super. Ze zwykłej kawy przerzuciłam się na zbożową karmelową, ale chętnie spróbuję twego przepisu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karmelową? Brzmi zachęcająco :) Ja ze zbożowych piję tylko zwykłą Inkę, a już od dawna planuję wypróbować kawę żołędziową.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.