Kocieuszy | wegański styl życia: Ta straszna moda na weganizm!

Ta straszna moda na weganizm!

16:16

Weganizm staje się już pewnego rodzaju trendem. Piszą o tym mainstreamowe media, wegańskie knajpki wyrastają w większych miastach jak grzyby po deszczu, a w zwykłych sklepach można znaleźć sporo produktów dedykowanych weganom. Jest nas coraz więcej i producenci zaczęli to dostrzegać. Co więcej, niektórzy próbują na tym zarobić. Czy to źle? 

Dla niektórych jest to problemem. I nie, nie mówię tu o zatwardziałych mięsożercach, których denerwuje wege-propaganda. Mówię o weganach. Przeszkadzają im wege-celebryci w skórzanych butach (chociaż nikt tu nikomu nie jest w stanie udowodnić prawdziwości skóry), wegańskie miejsca, których właścicielami są nieweganie, wegańskie produkty produkowane przez niewegańskie firmy i wieele innych rzeczy. I ja się w takich momentach zastanawiam o co w tym ich weganizmie chodzi. O poprawę dobrostanu zwierząt (która prędzej czy później mogłaby doprowadzić do zaprzestania ich zabijania i krzywdzenia) czy podbudowanie własnego ego "prawdziwym", trudnym weganizmem?

Przyznam Wam się szczerze, że gdyby nie "moda na weganizm", to pewnie nie byłabym jeszcze weganką. Gdyby nie wegańskie knajpki i wegańskie opcje w tych niewegańskich, gdyby nie mleko sojowe w większości kawiarni i roślinne zamienniki w sklepach, podejrzewam, że nadal byłabym wegetarianką. A może i na wegetarianizmie bym nie wytrwała, bo zatęskniłabym za burgerem? I mimo, że obecnie staram się jeść więcej nieprzetworzonych roślin niż wege-zamienników, to na początku wcale tak nie było. Przechodziłam na weganizm przez kilka miesięcy, uczyłam się zastępowania jajek w pankejkach (teraz praktycznie nie jem pankejków) albo pieczenia wegańskich ciast (nie jem już nawet ciast, które miały mi zastępować słodycze) i gdybym nie miała pewności, że wszystko uda mi się zweganizować, to weganką bym nie została. Teraz moja dieta opiera się przede wszystkim na ryżu i ziemniakach, i sama się dziwię czym się przejmowałam jeszcze w maju zeszłego roku. Ja już wiem, że weganizm może polegać na jedzeniu nieprzetworzonych tanich warzyw i owoców, ale osoba raczkująca w tym temacie nie musi tego wiedzieć. Moim rodzicom wydaje się, że muszę wydawać kupę kasy na jakieś wegańskie dodatki do kanapek, a ja już nawet rzadko jem kanapki. Ale ktoś, kto na co dzień żywi się kanapkami z serem i wędliną, a na obiad je kotleta schabowego nie przerzuci się od razu na ryż z warzywami. Potrzebuje zamienników. Ogólnodostępnych zamienników w dobrych cenach.

Narzekamy na ceny mleka sojowego w Polsce. Ale jeśli byłoby nas jeszcze więcej, to i ceny by spadły, i asortyment by się rozszerzył. Dlaczego więc narzekamy na popularyzację diety roślinnej? Dzięki takiej modzie na weganizm, albo chociaż właśnie tę wegańską dietę, którą tak lubimy szufladkować ludzi nie wpisujących się dokładnie w ogólnie przyjęte ramy weganizmu (swoją drogą, definicja weganizmu nie istnieje, sami ją sobie tworzymy pod własne możliwości, jak już zdążyłam zauważyć), popyt na mięso spada. Popyt na produkty odzwierzęce spada. Produkcja mięsa spada. Produkcja wegańskiego jedzenia rośnie. 


Najwięcej zwierząt zabijanych jest w rzeźniach na mięso. 

Wszystkie takie dodatki jak żelatyna w kapsułkach leków czy kolagen w kosmetykach są najczęściej odpadkami przemysłu mięsnego. Oczywiście nie namawiam nikogo do używania niewegańskich produktów, bo musimy przecież zaznaczać, na co jest zapotrzebowanie, ale prawda jest taka, że gdyby nie ubój na mięso, to i takich dodatków jak żelatyna by nie było. Chyba nikt nie zabijałby zwierząt dla ich kości i kopyt. Zwłaszcza, że już nawet kolagen ma swój roślinny odpowiednik. No i można by było go wyprodukować w jakiś biotechnologiczny sposób, przecież mamy XXI wiek. A gdyby ludzie jedli mniej mięsa, to być może moglibyśmy odjeść już przynajmniej od chowu przemysłowego. To byłby jakiś krok w dobrą stronę.

Kolejny fakt: spora część wegetarian i wegan wraca do jedzenia mięsa

Naszym celem powinno być wspieranie początkujących poprzez, chociażby, promowanie wegańskich produktów, które mogłyby zastąpić im smaki, których im brakuje. Nie atakowanie za jedzenie sojowych schabowych, nie przekonywanie, że jeśli tęsknią za mięsem, to nie nadają się na wegan (tru story, niestety).

Nie mam problemu z osobami na "diecie wegańskiej". Nie mam problemu z wegetarianami ani nawet z osobami jedynie ograniczającymi spożycie mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego. Wręcz przeciwnie, jestem z nich niesamowicie dumna i wiem, że robią już dla zwierząt więcej niż ogół społeczeństwa. Dzięki temu warunki hodowli zwierząt najpierw mogłyby się poprawić, a potem może i w ogóle udałoby się zweganizować świat. Ale nie zweganizujemy świata jeśli nie porwiemy za sobą tłumu, tylko będziemy takimi pojedynczymi alternatywnymi jednostkami. A co porywa tłum? No moda właśnie. Smutne to, bo ja też w gimnazjum chciałam być alternatywna i słuchać innej muzyki niż wszyscy, ale tutaj nie chodzi o nasze poczucie własnej wartości, tylko o dobro zwierząt. Ktoś przeczyta w Cosmo, że weganizm jest trendi, że jakaś celebrytka odżywia się roślinnie, gdzieś indziej ktoś usłyszy, że na diecie wegańskiej można schudnąć, a jeszcze gdzieś powstanie modna wege-knajpka, w której będą bywać wszystkożercy i może te wszystkie osoby zastanowią się choć trochę nad zawartością swoich talerzy. Może trafią na jakieś filmiki czy zdjęcia z rzeźni i przejdą na weganizm. A może tylko zakoduje im się w pamięci, że mięso szkodzi i będą jeść go mniej. I też super! Krowie naprawdę jest wszystko jedno czy nie zjesz jej z powodu dbania o zdrowie, czy z miłości do zwierząt i etycznego weganizmu. Każdy powód do ograniczenia spożywania zwierząt jest dobry. Dzięki temu także my możemy rozkoszować się przepysznym wege-jedzeniem w nowej wegańskiej knajpce albo bez większych problemów kupić roślinny ser czy czekoladę.

A co do mięsożerców zbijających kasę na weganizmie, zadam Wam tylko jedno pytanie. Czy według Was lepiej by było gdyby zarabiali na cierpieniu i zabijaniu zwierząt? Sami sobie na nie odpowiedzcie.

Mam do Was tylko jedną prośbę. Inspirujcie, ale nie zniechęcajcie. Bo czasami już nawet ja czuję się zniechęcona.

 

You Might Also Like

18 komentarze

  1. Nikt jeszcze w wege-internetach nie napisal tak trafnie. Moze ktos sobie wezmie do serca;) ja tam sie ciesze z wege knajpek najbardziej, juz 3 nowe sie otworzyly we Wroclawiu w ostatnim czasie;)) go vegan! Ale daj zyc innym:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze w punkt, Martta!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle w punkt. W dodatku jakbyś była na wczorajszym pikniku w Kołobrzegu gdzie musiałam tłumaczyć dlaczego kupowanie weganskich produktów w sklepach gdzie sprzedają mięso nie jest hipokryzja tylko działaniem na rzecz popularyzacji weganizmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że niektórzy ludzie mają tak mało wyobraźni, żeby to zrozumieć :(

      Usuń
    2. Martta, to by w sumie było lepiej, gdyby to wynikało z braku wyobraźni. Nieraz mam wrażenie, że bardziej chodzi o to, że należenie do "elitarnej mniejszości" jest dla tych osób celem równie ważnym, lub ważniejszym od realnego wpływania na rynek spożywczy. Jakby "bycie tym, kto nie krzywdzi zwierząt" było dużo ważniejsze od tego, by jak najmniej zwierząt było krzywdzonych.
      Z dwojga złego wolałabym, by jedyną przyczyną zachowania takich ludzi był brak wyobraźni, a nie po prostu próżność, chęć domiziania swojego ego.

      Usuń
  4. 100% racji! Ja sie bardzo cieszę, ze produkty roślinne robią sie coraz bardziej popularne. Pamietam jeszcze niedawno jak mleko sojowe alpro kosztowało ponad 10zl a teraz ok 8zl. W wielu kawiarniach pojawiają sie wegańskie kanapki czy desery i super! Oby jak najwiecej takich miejsc dzięki którym każdy może zobaczyć ze weganizm czy wegetarianizm nie jest taki trudny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze piszeszpiszesz :) ja choć przeszedłem na weganizm ze względów etycznych, promuję weganizm ze względu na jego plusy zdrowotne i przynosi to bardzo dobre rezultaty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Drogie KocieUszy, przepraszam, że nie na temat, czy wiesz może cokolwiek na temat firm Flormar i BeBeauty z Biedronki w kwestii testowania kosmetyków? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosmetyki BeBeauty produkują różne firmy, czasami nietestujące (np. ich lakiery produkuje Bell), czasami niepewne albo należące do testujących koncernów (chyba Kolastyna), trzeba po prostu sprawdzać na opakowaniu producenta. Do Flormar już napisałam :)

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za odpowiedź :)

      Usuń
  7. Krowie naprawdę jest wszystko jedno czy nie zjesz jej z powodu dbania o zdrowie, czy z miłości do zwierząt i etycznego weganizmu. Każdy powód do ograniczenia spożywania zwierząt jest dobry. ZGADZAM SIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze napisane ! A tak poza tym uwielbiam Twojego bloga,przede wszystkim za kosmetyki,dzięki temu wiem,które moge kupować. Jak długo jesteś weganką? Jesteś niesamowita :) !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Weganką jestem już nieco ponad rok :)

      Usuń
  9. Ja się bardzo cieszę ze wszystkich nowych dostępnych w marketach produktów, nowych dań w restauracjach, czy nowo otwartych wegańskich miejsc. Nieważne, dlaczego, kto, jak, po co, ważne, że wszyscy na tym korzystamy! I bardzo się cieszę, że o tym się mówi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moda na weganizm powoduje tylko to, że o weganizmie robi się głośno. A jak jest głośno, to ludzie zaczynają słuchać. Coś tak płytkiego i niezwiązanego z etyką, jak trend na wegańskie jedzenie, przyczyniło się do tego, że usłyszałam wiadomość. Usłyszałam, dowiedziałam się więcej, jestem weganką od miesiąca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo! Weganski styl zycia rozwija swiadomosc.

      Usuń
  11. ostatnio coraz częściej mówi się też o sportowcach, atletach, którzy są weganami, a są super zbudowani i super silni, to też jest jakaś moda, ale dzięki temu do ludzi dociera, że weganizm nie jest tylko dla wiotkich dziewczyn

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.