Kocieuszy | wegański styl życia: Weganizm dla leniwych

Weganizm dla leniwych

15:39

Podejrzewam, że spora część ludzi boi się przejść na weganizm, bo wydaje im się on bardzo absorbujący i czasochłonny, a długo godzinne stanie przy garnkach to nie jest to, na co mają oni czas i ochotę. Z drugiej strony mogą zniechęcać ceny i słaba dostępność (zwłaszcza w mniejszych miastach) produktów dedykowanych weganom, takich jak wegańskie śmietanki, sery, tofu czy mleko sojowe. Ale leniwy (albo, niech będzie - zapracowany ;)) weganin nie musi być skazany na roślinne gotowce czy jedzenie w wege-knajpkach. Wiem coś o tym, bo sama jestem kulinarnym leniuszkiem, dlatego jeśli już udostępniam tutaj jakiś przepis, to możecie być pewni, że będzie on szybki i tani. Dlatego dzisiaj przedstawiam Wam moje pomysły na proste (i nawet chyba nie takie znowu bezwartościowe) wegańskie posiłki, na które nie zmarnujemy mnóstwa naszego cennego wolnego czasu, a przy okazji przygotujemy je z takich produktów, które zazwyczaj i tak mamy w domu.


Na początku ustalmy co zawsze znajduje się w mojej kuchni. Sporą część z tych rzeczy wymieniłam we wpisie: Najważniejsze wegańskie produkty w mojej kuchni. Ale tam skupiłam się głównie na moich ulubionych produktach, a oprócz nich w moich szafkach nigdy nie brakuje:
  • mąki pszennej
  • mąki ziemniaczanej
  • kasz (w tym kaszy jaglanej, za którą nie przepadam, dlatego zawsze jest u mnie na stanie)
  • makaronu
  • domowych przetworów typu dżemy i inne powidła (tak zwane "słoiki" od rodziców ;))
  • pestek, ziarenek, suszonych owoców (żurawina, daktyle), wiórków kokosowych, kakao
I co ja mogę z tego wyczarować?


1) Ryż/kasza z warzywami
Tak naprawdę do tego dania możemy wykorzystać wszystko, co nawinie nam się pod rękę. Mojemu ryżowi towarzyszą najczęściej te warzywa, które mam akurat w domu. Zazwyczaj są to pomidory i jakieś strączki z puszki (i proszę mnie nie przekonywać, że puszki są fe, ja nie mam serca do płukania i gotowania fasoli), czasami papryka i pieczarki. Dla takich awaryjnych sytuacji wato mieć też w zanadrzu jakieś mrożone mieszanki warzyw.

2) Sałatka
Dużo zieleniny plus inne surowe warzywa. Czasami dorzucam do nich trochę kaszy, ryżu lub makaronu.

3) Makaron z sosem
Makaron (kukurydziany z Biedronki ❤) staram się mieć zawsze w domu. Czasami ląduje on w sałatce, częściej jem go z sosem. Do przygotowania podstawowego sosu pomidorowego wystarczą nam pomidory (świeże lub krojone z kartonu/puszki) i jakiś przecier albo koncentrat. Ja uwielbiam wszystko co pomidorowe, dlatego zawsze mam w kuchni przynajmniej jeden z tych produktów.

4) Owsianka
Płatki owsiane zalewam gorącą wodą i czekam aż trochę napęcznieją. Potem dodaję do nich pestki słonecznika, mielone siemię lniane i jakieś świeże lub suszone owoce.

5) Placki i racuchy
Jeśli macie w szafkach mąkę (zwykłą i ziemniaczaną), proszek do pieczenia, a w kranie wodę, to możecie przygotować najprostsze na świecie racuchy bez drożdży.

6) Naleśniki, pankejki i pannukakku
Typowe naleśniki próbowałam usmażyć raz w życiu i zrozumiałam wtedy dlaczego Finowie pieką je w piekarniku. Niestety moje ciasto przywierało do patelni mimo tego, że użyłam oleju (placki smażę bez oleju i wszystko jest okei), nie dało się ich w ogóle przewrócić - może macie jakieś rady? Za to amerykańskie pancakes zawsze mi wychodzą. Jem je na słodko z owocami lub na słono w warzywami (np. szpinakiem albo sosem pomidorowym).

7) Smoothies
Smufi to najprostsze wegańskie "danie" na świecie - o ile jesteście w posiadaniu blendera. 

8) Kanapki
Chleb akurat nie gości na moim stole codziennie, ale czasami mam ochotę na kanapki z warzywami, np. z awokado albo z "pastą" brokułową (ugotowany i rozdziabany widelcem brokuł doprawiony czosnkiem i pieprzem ziołowym).

9) Ciasto
Tak, ciasto. Moje ulubione ciasta to takie, do przygotowania których wystarczy wymieszać ze sobą składniki, wyłożyć je na blaszkę i upiec. Szczególnie polecam Wam te dwa przepisy:
Wegańskie ciasto czekoladowe
Proste wegańskie ciasto z owocami

Jeśli nie mam w lodówce mleka sojowego (a nie oszukujmy się, najczęściej go nie mam), to robię własnoręcznie błyskawiczne mleko kokosowe.



Wiemy już, że wegańska dieta nie jest droga (a raczej nie musi taka być). Mam nadzieję, że za pomocą tej notki udało mi się obalić kolejne dwa mity weganizmu. Starałam się pokazać, że po pierwsze, weganizm nie wymaga żadnych nadzwyczajnych i niedostępnych dla zwykłych śmiertelników produktów, a po drugie, weganie nie muszą spędzać w kuchni całego swojego wolnego czasu. Chyba sami widzicie, że roślinna dieta nie musi wiązać się z żadnym ponadprzeciętnym wysiłkiem.

You Might Also Like

9 komentarze

  1. Bardzo fajny wpis! Koniecznie muszę przejrzeć Twoje wpisy żeby się zmotywować do gotowania jeszcze większej ilości wegańskich posiłków. Jak na razie nie jem mięsa (z rybami walczę) ale chcę pomału przechodzić na weganizm.. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Trzymam kciuki :)

      Usuń
    2. no to ciekawe, czy będzie jak ze mną, po przeczytaniu bloga od deski do deski w końcu podjęłam ostateczną decyzję o przejściu na weganizm :)
      lubię Twojego bloga głównie ze względu na Twoje podejście, bardzo tolerancyjne i pełne wsparcia i zrozumienia dla ludzkich słabości.
      Zapraszam do mnie :)

      Usuń
    3. Wow, strasznie się cieszę, dziękuję! :)

      Usuń
  2. Ja naleśniki robię z przepisu jadlonomi na podstawowe naleśniki, zawsze mi wychodzą, teraz zawsze smażę bez tłuszczu, a kiedys dawałam odrobinę. Do blendera kielichowego wrzucam 1 szkl mąki pszennej, 1/3 szkl platkow owsianych, 1 3/4 szkl mleka, sól, cukier. Miksuję i smażę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiłam właśnie z tego przepisu no i nie wyszło :(

      Usuń
  3. Fajnie dużo zielonej pietruszki na pierwszym zdjęciu, ja też tak jem. A kasza jaglana jest super, nie poddawaj się w jej temacie, może jeszcze nie trafiłaś na dobry przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez Ciebie zrobiłam się głodna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niemożliwe, że naleśniki nie wyszły. Mam naleśnikową traumę i często mi nie wychodziły do czasu, kiedy znalazłam przepis na stronie Marty z jadłonomii. Ciasto odstało kwadrans? Płatki mocno były zmielone?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.