Kocieuszy | wegański styl życia: Łajka

Łajka

11:07

źródło: psiewedrowki.pl

Historia Łajki wzruszała mnie chyba od zawsze. Już jako dziecko, kiedy się o niej dowiedziałam, czułam, że coś tu jest nie tak. No bo jak to, piesek, którego powinniśmy kochać i chronić został wysłany w kosmos tylko po to, żeby tam zginąć? Nie mieściło się to w mojej dziecięcej głowie. W dodatku nie działał w tym przypadku żaden mechanizm szowinizmu gatunkowego - w końcu psy są uważane za zwierzęta przeznaczone do kochania, nie krzywdzenia czy zjadania.

źródło: newsweek.pl
Łajka była jednym z wielu bezdomnych kundelków wałęsających się po ulicach Moskwy. Pewnego dnia schwytano ją i zdecydowano o wykorzystaniu jej w badaniach naukowych związanych z podbojem kosmosu. Już same przygotowania do lotu musiały być dla niej ciężkie i gdyby tak traktowano psa w warunkach domowych, podejrzewam, że uznalibyśmy to teraz za znęcanie się nad zwierzętami. Łajka pracowała jednak w imię "nauki", a przecież to coś tak bardzo różnego. "Aby Łajka dała sobie radę podczas kosmicznego lotu, musiała przywyknąć do bardzo małych pomieszczeń, wręcz ciasnych boksów, w których nie było nawet miejsca, by zbytnio zmienić swą pozycję. Była umieszczana w coraz mniejszych klatkach na coraz dłuższy okres. Ponadto musiała przejść testy podobne do tych, którym poddawani są astronauci – na działanie przeciążenia czy też zmian ciśnienia w kapsule." - czytamy na onet.pl.

źródło: odkrywcy.pl
3 listopada 1957 wystrzelono w kosmos sztucznego satelitę Sputnik 2 z Łajką na pokładzie. Warto dodać, że rosyjscy naukowcy już wcześniej nie planowali ściągnięcia psa z powrotem na ziemię, dlatego po 10 dniach zamierzali wysłać jej zatrutą porcję jedzenia. Nie zdążyli, gdyż suczka przeżyła tam tylko kilka godzin. Umarła z przegrzania i silnego stresu. Według portalu odkrywcy.pl "Czujniki umieszczone na jej ciele, ujawniły, że zginęła z powodu nagłego skoku temperatury i wilgotności. Zdołała jednak utrzymać się w stanie nieważkości przez kilka minut, w tym czasie jej puls spadł do ledwie wyczuwalnego poziomu. Gdy wyszła ze stanu nieważkości, odzyskanie normalnego tętna zajęło trzykrotnie więcej czasu niż podczas testów w rosyjskiej stacji badawczej. Oznacza to, że bardzo cierpiała."

Co w tym czasie czuł ten pies, nie wie nikt. Możemy się tego jedynie domyślać. Co ja bym czuła w takiej sytuacji? Nawet teraz trudno jest mi sobie wyobrazić że ktoś pakuje mnie w kapsułę i wystrzela w nieznane w imię imperialistycznych zapędów mojej ojczyzny. A gdybym dodatkowo nie wiedziała co się dzieje i po co to robię? Nikt nie zadawał sobie takich pytań, tak samo jak teraz mało kto zastanawia się co czują zwierzęta laboratoryjne, które nie spodziewają się nawet, że za chwilę do ich oczu zostanie wlana żrąca substancja.

Fragment komiksu Nicka Abadzisa opowiadającego o życiu Łajki


Historia Łajki miała miejsce prawie 60 lat temu i już wtedy wzbudziła pewne kontrowersje, głównie z powodu tego, że pies ten był z góry skazany na śmierć. Warto pamiętać, że Łajka nie była pierwszym zwierzęciem poświęconym w imię podbijania kosmosu. Już wcześniej naukowcy z obu stron żelaznej kurtyny wysyłali w kosmos zwierzęta, jedyną różnica był fakt, że były to zwierzęta całkowicie anonimowe. Nikt po nich nie płakał i nikt nie stawiał im pomników, chociaż podejrzewam ze to właśnie one znacznie bardziej przyczyniły się do późniejszych odkryć.

źródło: zpazurem.pl
źródło: odkrywcy.pl
źródło: gadzetomania.pl

Obecnie

Możemy sobie pomyśleć, że te wydarzenia miały miejsce dawno temu, a przecież teraz żyjemy już w cywilizowanym świecie i takie rzeczy nie są praktykowane. Bzdura. Znęcanie się nad zwierzętami w imię "wyższych wartości" nadal ma się znakomicie. Testowanie na zwierzętach wszystkiego, od kosmetyków i leków po broń - to nadal istnieje. Nadal też wysyła się zwierzęta w kosmos. Rosja dopiero w 2010 roku zaprzestała wysyłania w kosmos dużych zwierząt, ograniczając się do myszy. W 2013 Iran wysłał w przestrzeń kosmiczną dwie małpy. Po co? Czy naprawdę w imię podboju wszechświata ucierpiało jeszcze za mało istnień?


Możecie powiedzieć, że teraz przynajmniej te zwierzęta wracają na ziemię. Owszem, wracają, ale ciekawe w jakim stanie. Czy możecie sobie wyobrazić jakie spustoszenie w organizmie zwierzęcia i w całej jego psychice może wywołać taki lot w kosmos? Przypomnijmy, że mówimy o zwierzęciu, które posiada o wiele dokładniej wyczulone zmysły niż człowiek. Chowamy swoje psy i koty przed fajerwerkami w Sylwestra, a jednocześnie uważamy, że nie zaszkodzi im huk rakiety?


źródło: tvn24.pl


Czy nasz gatunek cofa się w rozwoju?

Właśnie do takiego wniosku doszłam, kiedy przeczytałam na Wikipedii artykuł na temat praw zwierząt. Dlaczego? Dlatego, że ponad sto lat temu filozofowie i uczeni nawoływali do odejścia od testowania na zwierzętach nawet leków. A co się dzieje dzisiaj? Sami widzimy. Niedawno cały nasz kraj obiegła informacja o planowanej zmianie ustawy dotyczącej zwierząt laboratoryjnych. Miałaby ona zezwolić na przeprowadzanie eksperymentów na zwierzętach bezdomnych czy na przecinanie zwierzętom strun głosowych, aby nie mogły one wyrażać w ten sposób bólu. Przyznam szczerze, że ręce mi opadły kiedy się o tym dowiedziałam. XXI wiek, ludzie rezygnują z mięsa, wybierają kosmetyki cruelty free, nawet w takich krajach jak Chiny zaczyna się coś w tej kwestii poprawiać, a tu rząd naszego cywilizowanego kraju wyskakuje nam z czymś takim. Teraz, gdy zamiast zwierząt moglibyśmy już wykorzystywać nowe technologie.

Co się stało przez ten czas od postulatów dziewiętnastowiecznych myślicieli do dwudziestowiecznej eksploatacji zwierząt dla naszej przyjemności? Czy miało to związek z koniem Hansem, który udowodnił, że zwierzęta nie "myślą" i nie są inteligentne w ten sposób, w jaki tego od nich oczekujemy (co nie oznacza, ze nie są inteligentne - w końcu potrafią się przystosować do panujących warunków a nawet nas oszukiwać)? Czy to po prostu powszechna żądza pieniądza sprawia, że wszystko inne przestaje mieć dla ludzi znaczenie? 


Oglądam ten świat z coraz większym zdumieniem i ciekawi mnie niezmiernie do czego dzisiejsza ludzkość jeszcze doprowadzi i na czym to wszystko się zatrzyma. Poza tym, zaczęłam ostatnio odczuwać pewien dysonans poznawczy: z jednej strony coraz bardziej kochamy zwierzęta, dbamy o swoich pupili, fundujemy im markowe gadżety i psich fryzjerów. Z drugiej panuje jakieś społeczne przyzwolenie na krzywdzenie zwierząt. I nie mówię teraz nawet o świnkach, krówkach i innych zwierzętach, co do których wmówiono nam, że mają być nam użyteczne. Mam na myśli te same zwierzęta, które kochamy: psy, koty, króliki, szczury. Nie ma tu miejsca nawet na żaden szowinizm gatunkowy. Nie "jedno kochasz, drugie zjadasz", a "jedno kochasz i jednocześnie pozwalasz je brutalnie krzywdzić".

Nie chcę żyć w takim świecie i w takiej "cywilizacji".



źródło: ruslink.pl


Ciekawe linki:
Prawa zwierząt na Wikipedii
Zwierzęta poświęcone nauce

You Might Also Like

3 komentarze

  1. O Łajce akurat nie czytałam ale Singer coś wspomniał o testach na zwierzętach przeprowadzanych przez np NASA (szczęście w nieszczęściu, że nie przyswoiłam Wyzwolenia Zwierząt w całości). Smutne to bardzo :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej dobija, że to nadal jest obecne i nikt nie zamierza z tego rezygnować, bo przecież trzeba zbadać jak długo zwierzę może przeżyć w stanie nieważkości, a nikt nie pomyśli, że nasze organizmy się jednak różnią :c

      Usuń
  2. Historia Łajki zawsze mnie smuciła, od kiedy usłyszałam ją jako mała dziewczynka wydawało mi się, że to bardzo nie w porządku żeby pies zginął dla ludzkich spraw.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.