Kocieuszy | wegański styl życia: Raw Till 4 - aktualizacja stanu

Raw Till 4 - aktualizacja stanu

18:43


Okei, przyszedł ten moment, w którym muszę się przyznać. Nie jestem już na Raw Till 4. Właściwie już od jakichś dwóch miesięcy nie trzymam się kilku założeń tego stylu żywienia. To chyba wyjazd do Finlandii, gdzie chciałam spróbować wszystkiego, co wegańskie, wybił mnie z rytmu. Wydawało mi się, że po powrocie do domu bez problemu przestawię się na RT4, a tu niespodzianka. Coraz bardziej sobie folgowałam, na szczęście nie tyle słodyczami, co, na przykład, oliwkami (sól!), biedronkowym guacamole czy burgerami z Krowarzywej. Chociaż słodycze też mi się zdarzały, wstyd.
Zauważyłam ostatnio, że nie mam już takiej ochoty na owoce jak wcześniej. W sumie nic dziwnego, przyszła jesień, zimno, wiatry i mrozy - chciałabym jeść więcej ciepłego jedzenia. Owoce, które możemy teraz kupić, nie są już tak kuszące, jak te letnie. W dodatku wróciłam na studia i zaczęłam żyć trochę nieregularnie. Często późno kończę, ale i późno zaczynam, więc już wcześniej w ciągu dnia decyduję się zjeść ciepły, pożywny posiłek. Kolejnym argumentem przemawiającym za tym, że powinnam nieco zmodyfikować swoją dietę był mój brzuch, a konkretnie to co działo się z nim po zjedzeniu dużej ilości surowych owoców. Otóż puchł on i się wzdymał, a mnie to okropnie denerwowało. Czytałam, że mogły mieć na to wpływ brzoskwinie, których jadłam bardzo dużo latem, ale co ja poradzę na to, że brzoskwinie wprost uwielbiam?


W TAKIM RAZIE CO TERAZ?
Przede wszystkim nie zamierzam rezygnować z jednej z najważniejszych zasad Raw Till 4 - zasady 80-10-10. Kocham węglowodany (te zdrowe!) i zamierzam jeść ich jak najwięcej, może po prostu tym razem trochę więcej tych gotowanych. Jednocześnie od zawsze nie znoszę tłuszczu i tłustego jedzenia, i nauczyłam się przez te kilka miesięcy, że wcale nie muszę go używać, nawet do smażenia pankejków. Zostaję na wysokowęglowodanowym weganizmie, to jest pewne. Nie wrócę też już raczej do używania soli. Wiem jak wpływa ona na moje ciało i cały mój organizm więc nie, dziękuję. Nie potrzebuję już soli do szczęścia. Będę starała się jeść jak najmniej przetworzone jedzenie. To, według mnie, jedna z najważniejszych zasad zdrowego odżywania (a w dodatku sprzyja oszczędzaniu). Przepełnione cukrem, solą, syropem glukozowo-fruktozowym i innymi e-świństwami produkty nikomu nie mogą wyjść na zdrowie. Widzimy już na co dzień na ulicach, co takie jedzenie zrobiło z naszym społeczeństwem. Nie będę jednak w tej kwestii bardzo ortodoksyjna. Na co dzień, owszem, będę się starała przetworzonego jedzenia unikać, ale nie zamierzam wpadać w panikę, gdy raz na jakiś czas zjem jakiś wegański ser albo ciastko. Alkohol - właściwie nigdy mi nie smakował. A skoro coś nie sprawia mi przyjemności, to po co się do tego zmuszać? Nie mówię nie odrobinie wegańskiego wina (na przykład grzanego!) raz na jakiś czas, ale chyba niezbyt często. Z używek pozostanę przy herbacie (nie umiem się od niej odzwyczaić, zwłaszcza jesienią i zimą) i kawie zbożowej (czy to też używka?), ale jeśli będę miała ochotę na zwykłą kawę, to nie będę jej sobie odmawiać. Obecnie piję kawę baardzo rzadko, tylko na mieście, bo mój ekspres już dawno schowałam gdzieś głęboko w kuchni i nie zamierzam go wyjmować. I tak piję teraz zdecydowanie mniej kawy niż jeszcze rok temu. Co zmieniam? Zdecydowanie godzinę 16. W dni, kiedy o 16 dopiero zaczynam zajęcia, ta zasada traci rację bytu. Postaram się zostać przy śniadaniowym dużym smoothie, ale co będzie dalej w ciągu dnia? Nie jestem pewna. Może od razu zjem gotowany obiad, może jeszcze owoce. Przestaje to mieć dla mnie takie znaczenie jak wcześniej.

Raw Till 4 dało mi bardzo dużo, nawet mimo tego, że nie schudłam tyle, ile się spodziewałam (o ile w ogóle schudłam, nie wiem, bo się nie ważę). Większe znaczenie miały dla mnie inne korzyści płynące z tej diety, między innymi brak ochoty na słodycze, lepsze samopoczucie czy wielkie porcje pieczonych ziemniaków na obiado-kolację :D Najważniejsza zmiana dokonała się w mojej głowie - nikt mi już nie wmówi, że przytyję jedząc dużo bananów i ziemniaków. Albo że umrę od braku białka. Białko, tłuszcz czy nawet sól w ilościach potrzebnych nam do życia występują wszędzie, nawet w samych bananach i zieleninie. A kalorie, oczywiście te dobre - węglowodanowe, są naszym sprzymierzeńcem, nie wrogiem. 



You Might Also Like

7 komentarze

  1. Fajnie przeczytać, że ktoś ma podobne odczucia co do tej diety :) Także próbowałam, ale na dłuższą metę nie podziałało. Zostawiłam u siebie podział 80/10/10, ograniczenie soli i produktów przetworzonych, ale z radością wróciłam do herbaty i minimalnych ilości glutenu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !
    Zasady RT4 są dobre dla początkujących na diecie wegańskiej HCLF, ale myślę, że gdy już sobie wypracujemy nasz osobisty styl odżywiania dopasowany do osobistych potrzeb to jeszcze lepiej! [O ile nie zmierzamy na złą strone mocy, w kierunku śmieciowego jedzenia.]
    Osobiście chyba nigdy nie powiedziałam, że jestem na RT4 , chociaż często jem wg jej wytycznych, ale modyfikuję jej zasady na swój sposób :)
    lebel free vegan :D
    Mimo wszystko chetnie polecam RT4 innym :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja skupiłam się na zdrowym, wegańskim ( mimo wszystko głównie wysokowęglowodanowym) jedzeniu, doprawionym rozsądną dawką ruchu :)). Pewnie szybciej zrzuciłabym tłuszczyk na Starch Solution czy RT4 ale szczerze, mam już dosyć wszelkich diet, tylko mnie stresują.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, ja od lipca uważam, że jestem RT4, a mimo to cały czas pijam kawę, jedynie ograniczam. Za herbatą nigdy nie przepadałam, ale czasami też się napiję. Oliwki od czasu do czasu też dodaję do sosów albo sałatek, podobnie z suszonymi pomidorami... Czasem zjem kiszonego ogóra albo kapustę ;D ale co z tego, od czasu do czasu można wszystko, byle roślinnie. Ja trzymam się tego, że dwa posiłki surowe, a na koniec coś ciepłego bo wydaje mi się to już tak naturalne, nie mam ochoty na nic innego do wieczora, a jeśli nie zjem odpowiednio dużo surowizny czuję źle, smutno i słabo. Każdy człowiek inny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. po przeczytaniu książki Starch Solution dr Johna McDougalla również przestałam używać oleju, warzywa duszę w wodzie z dużą ilością przypraw ;) jego dieta też jest high carb, ale bardziej skupia się na produktach skrobiowych, polecam, warto się zapoznać, na swojej stronie ma dużo ciekawych przepisów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Raw till 4 w czystej wersji jest dla zamoznych niezatrudnionych ludzi koniecznie mieszkajacych na poludnie od Rzymu, czyli cieply lub subtropikalny klimat. Zeby dac rade wytrwac trzeba miec czas ! Trening przed sniadaniem? Ja musialabym cwiczyc o 4 rano. Dojrzale owoce caly rok? To w Polsce chyba tylko jablka i mrozonki. No i niestety owoce i produkty BIO ogolnie zdrowe jedzenie u nas jeszcze bardzo drogie. Zalozenia tej diety sa fajne owszem ale nie do przejscia w Polsce. ja nadal jestem na Raw till four z wyjatkiem kawy . Powyzej w poscie wspomniane ogorki i kapusta kiszona - super wega zarcie ale skad Freelee ma to wiedziec - ona mieszka w australii. Skad ma wiedziec ze w naszym klimacie w zime trzeba jesc cieple pokarmy zeby nie podupasc na zdrowiu. witarianizm jest zdrowy w 40 stopniowym upale zeby schladac organizm u nas weganski zurek i ziemniaki i pod pierzyne:) Tak tzrymac, Raw till 4 to tylko jedna z wielu diet - wariacji na temat odchudznai i zywienia. Najwazniejsze jest byc na diecie weganskiej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hhh...czytam i widze siebie.Bylo bardzo podobnie u mnie urlop rozwalil wszystko,mysle ze zyjac w tym klimacie w jakim zyjemy bycie ciagle scisle na tej diecie nie ma racji bytu,przychodzi jesien zima organizm upomni sie o cos cieplego znacznie czesciej.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.